czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział V " Akcja kawał i miłość, wszędzie miłość! "

Ho ho ho! Jestem Świety Mikołaj! Przy okazji walnięty i dziewczyną. SZOK! A teraz serio - tu Evangeline. Spotkałam Mikołaja, jestem happy i przy okazji muszę się chyba wybrać do psychiatry. Ale to później. Przed moją wizytą obowiązkową wizytą - mikołajkowy rozdział ;***

Witam, witami o zdrowie pytam :D Hehehe ! I jest rozdział! Macie mały dodatek autorstwa Paulli K ( więc zastrzegam jak ujrzę to gdzieś indzie to biada temu kto skopiował, chyba, że mam moje pozwolenie i napisze od kogo i z jakigo bloga) 

 Litania do Merlina

Merlinie ja go kocham
Merlinie i przez niego co noc szlocham.
Merlinie on do mnie nic nie czuje
Merlinie nawet nie miłuje.
Merlinie ja tego nie przeżyje
Merlinie ja przez miłość zginę.
Merlinie ja nie daje rady
Merlinie czy pomoże mi wyjazd na Cyklady?
Merlinie pomóż mi zdobyć jego miłość
Merlinie czemu to taka wielka zawiłość?
Merlinie czy mój urok wystarczy?
Merlinie , a może żalu mi dostarczy.
Merlinie czy wie, że ja istnieje?
Merlinie , ach ja nad jego nieuwagą boleje.
Merlinie on mnie jednak kocha!

Kontynująć prosimy o komentarze CZYTAM= KOMENTUJE!
Zapraszamy do czytania!

------------------------------

Nie mogłam spać. Znów dręczyły mnie koszmary związane z tamtym wydarzeniem. W tych snach widzę jego ręce błądzące po moim ciele. Jego ociekający checią zrobienia mi krzywdy głos szeptający mi do ucha obleśne rzeczy. Jego twarz ogarniętą furią, pożądaniem. Tak minęło już siedem lat, a ja nadal mam twarz tego pedofila przed oczami. Poszłam do PW miałam nadzieję, że ogień w kominku jeszcze nie wygasł i będę mogła posiedzieć trochę przy nim i pomyśleć o moim żałosny żywocie . Będąc na schodach usłyszałam jakieś głosy. Merlinie Dorcas może pora odwiedzić Munga słyszysz głosy! A jednak z moją głową jest wszystko , no prawie wszystko okej. A wracając do tego na kanapie siedziała para. Ona miała rude włosy tak podobne do kudłów mojej przyjaciółki , a on tak rozczochrane i czarne włosy jak ta szczota na głowie mojego braciszka. MORGANO !!!!! Przecież to LILY I JAMES. Nie ja jeszcze śpię. Nie na pewno , obudziłam się już. Dla pewności uszczypnęłam się w ramię.

- Au – syknęłam cicho

Na Gacie Merlina przecież oni się przytulają.

- Co tu się dzieje ? – powiedziałam . Oboje najpierw podskoczyli , a następnie odskoczyli od siebie udając , ze to co widziałam nie miało miejsca. – Wy jesteście razem! – Wykrzyknęłam

- Nie – zaooponowała Lilka

- Wypieracie się? – zapytałam zdziwiona

- Tak – zakrzyknęła Lilka

- To idę po Syriusza! – wykrzyknęłam , ledwo ruszyłam , a już runęłam na podłogę . To mój jakże przeuroczy braciszek chwycił mnie za nogi.

- Dobra Doruś potargujemy się co ?

- Ale czemu? – zrobiłam minę dziecka któremu ktoś zabrał lizaka i założyłam ręce na piersi. Zapewne wyglądałam teraz jak taka mała infantka która nie dostała ulubionej zabawki, wydęłam wargi i spojrzała na Jimmiego.

- Bo nie ma dżemu ! – wyrwało się Lilce

- No wiesz ty co ! – posłałam jej oburzone spojrzenie. – Czemu chcecie się z tym kryć? – popatrzyłam na nich przekręcając głowę w prawo.

- Bo tak!

- To nie jest tak jak myślisz.

- A jak?

- Grr chcemy spróbować czy nam wyjdzie. – wytłumaczyła Lilka. Czy ona nie widzi , że rani Jamesa? Przecież on tyle na nią czekał, teraz chciałby się pochwalić tym związkiem całemu światu , a szczególnie huncwotom. Jeśli ktoś chce zobaczyć człowieka szczęśliwego i smutnego zarazem to takim przykładem jest James.

- Dobra – spasowałam – Co macie do zaproponowania ? – prześliznęłam się wzrokiem od jego do jej.

- Chcemy zrobić kawał … Syriuszowi! – Na moje usta wypłynął huncwocki uśmiech

- Mów! – ponagliłam go

- Eh no jeszcze się nie zastanawialiśmy – wybąkała Lily

- To ja się zastanowię, czy by nie powiedzieć o was czasem poczciwemu kundelkowi Łapie.

Czemu ja ciągle o nim mówię? Co kilkanaście moich słów i myśli przewija się on SYRIUSZ BLACK! Nie no zwariowałam. Ludzie Dorcas Meadowes zwariowała na punkcie chłopaka. A może nie zwariowałam, a może się zakochałam. Nie wypluj to. Znaczy usuń tą myśl. Eeee nie ma mowy o zakochaniu się w tym bezmózgim ….bezmózgim infantylnym palancie.

-Hmmm , a może … nie , na pewno nie! - zaczęłam

- Ale co ?

- Wybaczcie, ale w nocy źle mi się myśli. Jutro pogadamy.
~*~

- Dobra mam pomysł! – powiedziałam siedząc z Jamesem i Lily w pokoju życzeń. – James ukradniesz mu kilka – kilkanaście par bokserek.

- Uuu siostra jak Ci się tak śpieszy do posiadania jego bokserek to on Ci z chęcią da, nie musisz uciekać się do podstępów. Wiesz kręcisz g…

- Oh Rogacz przymknij paszczę , pamiętaj , że mam na was haka.

- Dobra, dobra. I jak już mu zwiniemy tą bieliznę to damy ją jego psychofanką i podszepniemy co nie co.

- Jestem za! – wykrzyknęłam

- Dobra Dori , to nie wygadasz nic?

- Jeszcze się zastanowię. Wiesz to wszystko zależy od wyniku tego kawału! – zaśmiałam i wybiegłam z pokoju. Biegłam sobie tak po korytarzu , skręciłam w jeden ze skrótów huncwotów i wpadłam w ramiona . W silne męskie ramiona. O jeny, właśnie trzyma mnie w ramionach SYRIUSZ BLACK!!

- Eee sorry. Nie chciałam. – Próbowałam się wyplątać z tego przyjemnego znaczy błogiego znaczy uciążliwego… tak uciążliwego uścisku, nie udawało mi się. Kogo ja oszukuję ,podoba mi się ta pozycja bardzo i chcę tak zostać . Na długo. Na zawsze. Merlinie ja go KOCHAM.

Przecież on mnie nie.

Ja tego nie przeżyje.

Nie dam rady.

- Syriuszu , możesz mnie już puścić. – Puścił. Gdy utraciłam kontakt cielesny z jego ciałem poczułam ból. Nawet moja skóra pragnie jego dotyku.

- A no tak … przepraszam – wydusił. – Dorcas wiem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi ale czy - no powiedz to, zaproś mnie na randkę – poszłabyś ze mną na randkę?

- Z chęcią.

- To super. Pasuje Ci po jutrze o 20 na błoniach?

- Hmm… Odpowiem Ci potem , okej?

- Jasne. – jego mina była bardzo zawiedziona. Och no pasuje mi , ale przecież nie mogę się zgodzić tak od tak. Uzna mnie za łatwą. MERLINIE. ON. WŁAŚNIE. ZAPROSIŁ. MNIE. NA. RANDKĘ. Zaraz oszaleje. Albo nie.

Jednak zanim pójdę na tą wymarzoną tfu dość miłą według mnie randkę. Co mi się dzisiaj dzieje , przecież to jest moja WYMARZONA randka. O czym to ja myślałam , a tak przed randką, kawał. Uśmiechnęłam się do obiektu moich rozmyślań i odeszłam uprzednio żegnając się z Blackie.

~*~

Akcja Kawał rozpoczęła się już o szóstej rano następnego dnia. James rano zwinął naszemu Łapie kilka par bokserek te w odciski łap, te w bałwanki, te w tańczące mikołaje. Dołączył także te z napisem Instruktor Sexu oraz Jestem Twoim Bogiem. Dodaliśmy jeszcze dwie pary jednolitych. Po czym rozdaliśmy je , oczywiście anonimowo jego fanką. O ósmej w całej szkole już wrzało. Zostałam posłana po naszą ofiarę . Podeszłam do jego łóżka. Spał. Tak słodko wyglądał gdy to robił. Obudziłam go , oczywiście z trudem. Poczekałam aż się ubrał i zeszliśmy do PW. A tam już było tylko lepiej lub dla niego gorzej. Wniebowzięte i rozanielone psychofanki łaziły choć lepiej by było powiedzieć koczowały w PW przytulając się lub miętosząc jego bokserki.

- Sexi masz bokserki Łapciu . – odezwałam się gdy minął już pierwszy szok u mojego towarzysza. – A tak w ogóle nasza randka nadal aktualna?

- Oczywiście – odpowiedział po czym wydarł się – ROGACZ! RUDA! MACIE PRZE**BANE!!

- Dorcas też brała w tym udział – jęknął James, lecz Syriusz już go nie słuchał , był zajęty odpychaniem swoich fanek i wydzieraniem im swojej bielizny. Ten kawał nam się udał. Tak i mi się jak zwykle nie dostało.

- Dorcas? – Syriusz zwrócił się do mnie. No tak. Dorcas, ty idiotko. Nie chwal zaklęcia przed rzuceniem go.

-Słucham? – zwróciłam się do niego robiąc słodką minkę. Ten już miał coś powiedzieć i … i tak jakby zrezygnował?

- Nie, nic już.

- To dobrze. – powiedziałam

- Pomożesz? – zwrócił się do mnie

- Jesteś moim dłużnikiem ! – powiedziałam , po czym zawołałam – EJ LASKI!!! ODDAJCIE SYRIUSZOWI JEGO WŁASNOŚĆ BO SIĘ JUŻ DO WAS NIE ODEZWIE!!!! – zawołałam po czym one z piskiem zaczęły w niego rzucać jego bielizną. Wybuchłam głośnym śmiechem, a on patrzył się na mnie jak by miał mnie zabić. Poszliśmy na śniadanie do wielkiej Sali, potem na lekcje. Nie było na nich nic wartego uwagi. No może po za zapowiedzianymi esejami ale to nic. Poproszę jakiegoś kujonka o napisanie mi Ach wszyscy mi ulegają. Nie wszyscy. No może z małymi wyjątkami. Po lekcjach udałam się do pokoju życzeń. Napotkała mnie przemożna ochota by sobie pośpiewać. Pokój zmienił się w profesjonalne studio muzyczne. Stanęła przy mikrofonie i zaczęłam śpiewać.



Rzeko


która niesiesz mnie

powiedz ile jeszcze razy

zmienisz bieg

wiedzieć chcę

wiedzieć chcę



Rzeko

płyniesz szybko tak

czemu nie pozwalasz

pięknym chwilom trwać

dłużej trwać

dłużej trwać



Zabrałaś mi już

tylu przyjaciół

Do których tęsknić

nie przestanę

Zabrałaś mi już

tylu kochanków

a każdy z nich

miał by na zawsze

O, na zawsze...





Rzeko

słone wody twe

za jeden uśmiech

chcą aż tysiąc łez

moich łez

moich łez



Czasem

nienawidzę Cię

wtedy chciałabym

by inna rzeka niosła mnie

niosła mnie

niosła mnie

Zabrałaś mi...

( Anita Lipnicka – Rzeko)



Usłyszałam brawa. Odwróciła się zaskoczona. W pokoju siedział James i Syriusz.

- No, no Doruś nie wiedziałem, że masz taki talent! -wypalił Syriusz

- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz Black. A tak w ogóle co wy tutaj robicie , co??

- Widzieliśmy jak tutaj szłaś i postanowiliśmy się wybrać za tobą.

- A czyli takie szpiegowanie? Okej, postaram się nie zdenerwować… Za późno macie 20 sekund żeby zwiać. 19 … 18… 17…

~*~

Moja randka z Syriuszem Blackiem. Hmmm nie mogę się oszukiwać było bajecznie!!!! Nie wiedziałam w co się ubrać , bo to w końcu Huncwot i nie wiem co wymyśli. Nałożyłam czerwone rurki, kremowy cienki sweterek i szpilki. Makijaż i koczek z kilkoma niesfornymi loczkami wychodzącymi z niego. Do spotkanie zostało mi 5 minut. Wyszłam z pokoju kierując się na błonie. .Po drodze spotkałam jeszcze dziewczyny i uzyskałam ich aprobatę w stosunku do mojego stroju. Dotarłam na miejsce lekko spóźniona. Może to i dobrze. W końcu trochę się spóźnić jest w wielkim stylu. Podeszła do niego od tyłu.

- Witaj Syriuszu

- Witaj śliczna. – powiedział i popatrzył na mnie. Rozdziawił usta. – Eee pięknie wyglądasz!

- Dziękuję - zaśmiałam się.

Poszliśmy na spacer wokół jeziora. Było bajecznie. Pustka ja i on . Rozmawialiśmy , śmialiśmy się. Panowała jakaś tajemnicza nawet bym powiedziała romantyczna atmosfera. Potem poprowadził mnie na polankę w zakazanym lesie. Zjedliśmy tam małe co nie co . Zrobiło się już chłodno. Zadrżałam. Syriusz zdjął bluzę i narzucił mi ją na ramiona. Po czym zbliżył się do mnie. Jego usta dzieliło od moich milimetry. No pocałuj mnie idioto! Pocałuj! – błagałam w myślach. Pocałował!
~*~
Obudziłam się w pustym dormitorium. Zerknęłam na zegarek, który stał na szafce obok łóżka. Od dwudziestu minut trawa śniadanie! Błyskawicznie zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki, po drodze chwytając mundurek i kosmetyczkę, przeklinając w myślach moje przyjaciółki. Ubrana i ogólnie
gotowa ruszyłam do Wielkiej Sali. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie. A moje koleżanki uśmiechały się jak gdyby nigdy nic. Zdenerwowana poszłam w ich stronę.
- Ty, ty i ty - warknęłam kolejno w stronę Dorcas, Lily i Alicji - szykujcie się na moją zemstę!
- Ale co my zrobiłyśmy? - zapytała Dor z miną słodko-wredną, jak jakiś mugolski sos. W sumie on jest chyba słodko-kwaśny... albo... z resztą, nie ważne. I tak nigdy mi nie smakował. Z obrażoną miną usiadłam na swoim miejscu naprzeciwko Remusa i nałożyłam pełnym talerz jedzenie. Znalazło się na nim chyba wszystko co było na stole. Moi kochani przyjaciele cały czas mnie obserwowali. Mam nadzieję, że wyczuliście tą ironię w słowie 'kochani'. Wprost nienawidzę jak ktoś się na mnie patrzy, kiedy jem. A teraz obserwowało mnie osiem osób. Iście zaje***cie! Po pięciu minutach każdy z moich bacznych obserwatorów wrócił do swoich poprzednich zajęć. Dzięki ci Merlinie, Godryku, Helgo, Roweno
i... nie no, aż tak szczęśliwa nie jestem, żeby dziękować Salazarowi.
- Dzięki moim kochanym przyjaciółką muszę się jeszcze wrócić po torbę - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem w stronę dziewczyn, podkreślając trzy ostatnie słowa. Podniosłam się z miejsca.
- Poczekaj, pójdę z tobą - zatrzymał mnie Remus. Poszliśmy w stronę wyjścia i dobiegł nas krzyk Łapy:
- Zabezpieczajcie się wy moje gołąbeczki! Ja jestem jeszcze za młody na wujka czy ojca chrzestnego!
Kiedy to usłyszałam miałam ochotę się wrócić i równie mocno skompromitować Syriusza. Numer z bokserkami nadal był numero uno w Hogwarcie więc coś kolejnego z serii byłoby miłą zemstą.
W dormitorium szukałam książek po całym pokoju. Bo to Dorcas coś musiała spisać; bo Lily musiała porównać notatki; bo Alicja coś musiała sprawdzić. Czasami zastanawiam się, co byśmy bez siebie zrobiły? Nawet nie chcę myśleć, że się nie będziemy przyjaźnić. Przez cały czas, kiedy krzątałam się po dormitorium, czułam na sobie spojrzenie Remusa. Kiedy usłyszał tekst Syriusza, jakby trochę spochmurniał. Jestem ciekawa, co się stało. Usiadłam obok niego, kładąc jużspakowaną torbę na łóżku. Remus ujął moją dłoń, przemierzając palcami po mojej linii życia. Położyłam głowę na jego ramieniu.
- Co się stało, Remi?
- Nic - skłamał. - Czemu tak myślisz?
- Spochmurniałeś, kiedy Łapa walnął ten swój tekst.
- Chodźmy już, zaraz lekcja - podniósł się i podał mi dłoń. Chwyciłam ją, a drugą założyłam torbę na ramię. Skierowaliśmy się na naszą pierwszą w tym dniu lekcję. Jeśli Remus myśli, że tak łatwo odpuszczę to się grubo myli. Porozmawiam z nim po lekcjach. Z dala od Syriusza.Cały dzień próbowałam natrafić na okazję, żeby porozmawiać z Remusem. Niestety nie udało mi się. Wydawało mi się, że wyczuł, że chcę porozmawiać o tym, co się wydarzyło rano. Oboje byliśmy tacy... inni niż na co dzień. Miałam ochotę urwać Syriuszowi ten jego psi łeb.
- A tak w ogóle, Ann, dlaczego spóźniłaś się na śniadanie? - zapytał Łapa. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Nadal byłam na niego wkurzona.
- Zaspałam - burknęłam pod nosem. No, dalej, dawaj resztę pytań, pomyślałam.
- Nie wnikam czemu - odpowiedział i wrócił do zawartości swojego talerza. Zdziwiłam się. "Syriusz" i "nie wnikam"? Podejrzane.
- Taa, uważaj, bo uwierzę - zaśmiałam się. - A gdzie pytanie: co robiłaś? - zapytałam naśladując głos Syriusza. Dziewczyny się zaśmiały. - A może, Łapciu, zainteresujesz co w nocy robią Lily albo Dorcas, hmm? - wszyscy, a zwłaszcza wyżej wspomniane dziewczyny, na mnie popatrzyli. Lily i Dorcas
zrobił wielkie oczy, dodatkowo ta pierwsza próbowała coś przekazać na migi. Oni coś kręcą. Tak mi się wydaje, ale... Ruda i Potter? Trzeba się dowiedzieć. I jeszcze co ukrywa Dor. Jesteśmy przyjaciółkami, a one coś ukrywają. Moją uwagę przykuło to, że nie ma Remusa. Szukałam go wzrokiem po całej sali. Zobaczyłam go przy wyjściu. Wstałam od stołu i za nim pobiegłam.
- Remus! - zawołałam, kiedy byliśmy na korytarzu. Nie zwrócił nawet na to uwagi i szedł dalej. - Remusie Lupinie, masz się natychmiast zatrzymać! - zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- O co chodzi? - zapytał chłodno. Popatrzyłam w jego oczy. Smutek. Znów maska.
- Idziemy. Pogadać. Teraz - odpowiedziałam wyraźnie podkreślając każde słowo. Przewrócił oczami i poszedł do pierwszej pustej sali.
- Więc? - oparł się nonszalancko o ławkę.
- Co się stało? Od śniadania jesteś jakiś inny. Jeśli chodzi o to, co powiedział...
- Tak, o to chodzi - wszedł mi w słowo. - Muszę iść, Ann - wyminął mnie.
- Nie! - zaprotestowałam i złapałam go za rękę. - Natychmiast masz mi wszystko wytłumaczyć!
- No, bo... jak on to powiedział to chyba... przywrócił mi... świadomość. Tak jakby. Zrozumiałem, że nie powinien był się z tobą wiązać - mówił to że spuszczoną głową. Poczuła jak łzy napływają do moich oczu. Zresztą, czym się przejmuję? Nawet nie jesteśmy parą! Po prostu... przyjaciółmi. Nic więcej. Jeden pocałunek i miły wieczór nic nie znaczy. Nie ma czym się przejmować.
- Nawet nie jesteśmy razem - powiedziałam, próbując opanować swój głos. - Nie musisz mi nic tłumaczyć - wstałam i wyszłam z sali. Pamiętaj Ann, nie ma się czym przejmować, pocieszyłam się w myślach. Nic to nie dało. Przyspieszyłam tempo i wpadłam do dormitorium. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w drzwi. Remus zaraz tu wejdzie i wszystko wytłumaczy.
Za chwilkę.
Już za minutkę.
Już, już.
I...
Kogo ja oszukuję? Nie przyjdzie. Nic dla niego nie znaczę. Gdybym znaczyła już by był albo złapał mnie wcześniej. I tak właśnie rozmyślając zapadłam w sen. A co mi się śniło? Nic. Znaczy... ja tym byłam. Byłam nikim; byłam samotna. Bez rodziny, bez przyjaciół. Obudziłam się około pół godziny przed kolacją. W moim pokoju byli wszyscy, z wyjątkiem Remusa i Petera. Rozmawiali szeptem. Nie zwrócili uwagi na to,
że się obudziłam. Dzięki temu mogłam przesłuchać się temu, o czym rozmawiali. Oczywiście o mnie. Dyskrecji ludzie, dyskrecji! Podniosłam się na rękach i przypatrywałam Dorcas i Syriuszowi. Siedzieli obok siebie, a mój braciszek ledwo zauważalnie obejmował Dor. Nikt chyba na to nie zwrócił uwagi. Nawet the best szukający, Mr. James Potter. Popatrzyłam na nich z uśmiechem. Coś się święci, a ja się dowiem co. Tak samo w przypadku rzucających sobie ukradkowych spojrzeń, Rudej i Rogaczowi. Ta pierwsza para
zauważyła moje spojrzenie i delikatnie odsunęli się od siebie.
- Ann, wstałaś już - zauważyła Dorcas. Wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę. Kiwnęłam głową.
- Stało się coś? - zapytała Alicja.
- Nie, nic - pokręciłam przecząco głową. Syriusz uniósł pytająco brew. Prychnęłam cicho pod nosem. - Napewno Łapo - powiedziałam, kiedy zauważyłam, że otwiera usta, żeby się o to zapytać.
Po chwili poszliśmy na kolację. Spotkałam na niej Remusa. Starałam się na niego nie patrzeć ani nie okazywać wrogości. Kiedy tylko skończyłam jeść wróciłam do dormitorium. Usiadłam przy biurku i szybko zrobiłam lekcje. Wzięłam jakąś książkę z szafki Lily i poszłam do Pokoju Wspólnego. Zajęłam
fotel przy kominku i zaczęłam czytać. Po chwili przyszli Huncwoci i dziewczyny. Siedzieli i się wygłupiali. Nie nowość. Co chwilę można było usłyszeć ciche westchnienia dziewczyny z ich fan clubu. Około
godziny dwudziestej drugie zaczęli się zbierać. Postanowiłam, że też już pójdę. Byłam pierwsza w pokoju i pierwsza zajęłam łazienkę. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam. Dziewczyny najwyraźniej rozmawiały o mnie, bo zamilkły jak się pojawiłam.
- Ann, musimy porozmawiać - odezwała się Lily.
- Zabawne - zaśmiałam się sztucznie. - To samo miałam zrobić z Remusem, ale mi nie wyszło. I co? I ma mnie w dupie! - położyłam się do łóżka i nakryłam
się kołdrą. Zasnęłam. Usłyszałam jakieś szepty. To nie był sen. I to nie dziewczyny znów o mnie gadały. Jeden był męski, drugi damski. Jakieś znajome. Wychyliłam głowę znad kołdry. Kotary łóżka Dorcas i Alicji były zasłonięte. Natomiast na łóżku Lily ktoś siedział. Cichutko wstałam i podeszłam do jej łóżka.
- Lily i James! - zawołam. - Jesteście razem!
- Wiesz, że zareagowałaś tak jak Dorcas? - powiedział James.
- Ann, co się... - Alicja wstała i do nas podeszła. - Tak, w końcu jesteście razem! - zawołała szczęśliwa i ich przytuliła. Do pokoju wpadł Peter i Remus. Po chwili dołączyli Łapa i Dorcas. Czy oni też są razem? Dor
lekko się zarumieniła.
- No, to super - mruknęła Lily. - Jedyny plus jest taki, że Dorcas nie ma nas czym szantażować - dodała. Wszyscy popatrzyliśmy w jej stronę. Jednak nie na długo zatrzymaliśmy na niej wzrok, bo Łapa zaczął śpiewać.
- Evans i Potter są razem, Evans i Potter są razem!



Dorcas <,3




Strój Dorcas na randke z Syriuszem!

4 komentarze:

  1. Litania do Merlina powala. Wszystko piękne. Błędów jako takich nie znalazłam. Zachwycona jestem :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!
    extra. Podoba mi się. Liczę na częstsze rozdziała:
    Gabrysia

    OdpowiedzUsuń
  3. LITANIA DO MERLINA! Będę ją odmawiać co noc, coś czuje ;>. Cudowny pomysł, cudowne wykonanie, nisko się kłaniam :*
    Dobrze, teraz tradyjny punkt programu- przepraszam za drobny, duuuuży poślizg w komentowaniu- uzbierało mi się pełno blogowych zaległości, a mi jeszcze wczoraj prąd odcięło na 6 godzin, podczas których akturat miałam wolne... :c.
    Dobra, dobra, ale przechodzę do rzeczy- nowy rozdział:
    Macie przezabwny styl, szczególnie jak piszecie w imieniu Dorcas i Ann- po prostu nie mogę z ich ciętych komentarzy i postrzegania świata. No i jeszcze Black- jak on już coś powie, to leże na podłodze i tarzam się ze śmiechu. Serio, zazdroszczę wam tego, że tak świetnie potraficie przedstawić klimat tego pokolenia i wykreować charaktery.
    Kawał zrobiony biednej Łapci epicki. Już sie boje, jaki będzie rewanż, bo chyba Syriusz tak tego nie zostawi ;>.
    Remus zerwał a Ann... Strasznie mi jej się zrobiło szkoda. Ehhh... Niech on nareszcie zrozumie, że mimo tego, że jest wilkołakiem ona go akceptuje i naprawdę go kocha?! -,-.
    Doriusz był na pierwszej randce- wreszcie!
    No i na koneic zostawiam sobie Jily- jak na koniec wszyscy zaczęli krzyczeć, że nareszcie są razem, aż do nich dołączyłam :D
    Podsumowując przesympatyczny rozdział, który bardzo poprawił mi nastrój. Czekam na nn :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDOOOOOO!
    Świetny rozdział!
    Martyna Ch

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Obserwatorzy